Kategorie
artykuly Business Central Dynamics 365/AX Inne produkty Microsoft Polecane Produkty INLOGICA Wiedza biznesowa

CYFRYZACJA w BIZNESIE – Analiza vs Warsztaty: Które rozwiązanie wybrać? | Michał Paluszczak

Michał Paluszczak: Dla mnie to jest bardzo dobra wiadomość, że będziemy rozmawiać o finansach. Drugi najczęściej pojawiający się tekst po stronie klienta to: „u nas wszystko jest proste”. Tak się w ERP nie da. Jakby nigdy się nie dawało.

Marek Mac: Ponownie w studio Michał Paluszczak, CEO INLOGICA. Cześć.

Michał Paluszczak: Cześć, spodobało mi się, więc jestem jeszcze raz.

Marek Mac: Dokładnie, bardzo dobrze. Chcieliśmy dzisiaj poruszyć z Tobą temat: jak wygląda podejście do wdrożenia Dynamics?

Michał Paluszczak: Chcesz poruszyć trudny temat finansowo-precyzowy?

Marek Mac: Tak, jesteś osobą, z którą będę mógł porozmawiać o finansach. To będzie ciekawe, bo nie każda firma chce o tym rozmawiać. Chciałem zapytać Cię, co się dzieje kiedy przychodzi do Was klient?

Michał Paluszczak: Zanim odpowiem na to pytanie, powiem dla mnie to też jest bardzo dobra wiadomość, że będziemy rozmawiać o finansach. Najważniejsze jest, aby nie rozczarować się wzajemnie w relacji z klientem. My dość otwarcie komunikujemy kwestie finansowe, staramy się na rzędach wielkości na początek, bo to jest proste. Wracając do Twojego pytania, co się dzieje, kiedy przychodzi klient? Jedno z pierwszych pytań: „ile to będzie kosztować?” Kiedyś miałem takie powiedzenie, ale ono się zużyło, że między 100 tys. a 100 mln. w zależności od tego, co wymyślimy w tym projekcie. Potrafimy to oszacować, tylko kiedy przychodzi klient, to często nie jest w stanie nam odpowiedzieć na podstawowe pytania, abyśmy mogli to zdiagnozować.

Marek Mac: Tak, często klienci nie wiedzą sami, czego chcą.

Michał Paluszczak: Tak i jaki jest ich ekosystem. Drugi najczęściej pojawiający się tekst po stronie klienta: „u nas wszystko jest proste”. Ja wiem, że u klienta to jest proste. W jego głowie, biznesie, świecie to wszystko jest oczywiste i banalne. My to musimy zrozumieć. Tak naprawdę, kiedy przychodzi klient, to musimy przede wszystkim zdefiniować, w jakim miejscu on jest w tej chwili. Czy on sam rozumie do końca, jak działa jego biznes? Czy ma zmapowane procesy w tym biznesie? Czy jest nam w stanie dostarczyć taką pigułkę wiedzy, abyśmy mogli poszukać analogii w historycznych projektach, w tym, co robimy być może w tej chwili dla innego klienta albo robiliśmy w przeszłości. Pierwszy krok- zrozummy się, tak bym go nazwał. Musimy nawiązać jakiś poziom zrozumienia.

Marek Mac: Widzę to po rynku: firmy na początku chcą mieć zrobioną analizę. Jest to w zasadzie uzasadnione. Chcą wiedzieć, jak to będzie wyglądało. Jak Wy do tego podchodzicie? Czy Wy też robicie analizę, czy macie trochę inne podejście?

Michał Paluszczak: Do niedawna też robiliśmy analizę.

Marek Mac: Dlaczego nie robicie?

Michał Paluszczak: Dlaczego nie robimy analizy? To ma związek z tym, że analiza jest takim usypiającym słowem. Z niego nic nie wynika. Co my będziemy tam analizować? Nas nie interesuje analiza w rozumieniu „pogłębmy wiedzę o kliencie”. To jest oczywiście ważne, ale nas jako firmę wdrożeniową interesują procesy, którymi powinniśmy się zaopiekować i odzwierciedlić w systemie. I robimy to już wiele lat. Dopiero niedawno stwierdziliśmy, że słowo analiza jest słowem pułapką. Po analizie możesz dostać np. prostego Excela z cyferkami, które będą mówić, że na obszar X przeznaczymy tyle czasu w tym wdrożeniu, na obszar Y- tyle. Dopiero kiedy cofniesz się przed analizę i zobaczysz, jak można efektywnie pracować z klientem w formie warsztatów, mapowania procesów, robiąc to z nim, wtedy to ma wartość. Analiza jest dla mnie ostatnio słowem bardzo usypiającym, staram się klientów, ale też wewnętrznie zespół, wiele lat posługiwaliśmy się tą nomenklaturą, uwrażliwić na to, aby nie dać się w tą pułapkę wpędzić, która często występuje: „u nas to jest proste”. Trzeba dogłębnie odkryć i dopatrzyć się w tym projekcie, co naprawdę robi klient i co powinno być przez nas uwzględnione.

Marek Mac: A możemy to rozdzielić? Czyli robimy i analizę i takie warsztaty. Klient sobie wybiera, z czego chce skorzystać albo z tego i z tego. Ale jest mała gwiazdka.

Michał Paluszczak: Tak. Możemy potraktować to jako odrębne procesy. Natomiast ja bym chciał mówić i komunikować, i aby nasi klienci przychodząc do takiego projektu, do nas mówiąc: „mamy potrzebę wdrożyć nowy system ERP, uruchomić nowy system”, aby przychodzili do nas z nastawieniem, że to będzie współpraca. Analiza, moim zdaniem, ma takie ukryte przesłanie: ktoś przyjdzie, mnie wysłucha, a potem do mnie wróci i przedstawi mi gotowe rozwiązanie.
Tak się w ERP nie da. Nigdy się nie dawało. Teraz nie daje się szczególnie.
Zaraz powiem, dlaczego. Musimy cofnąć się i od początku włączyć klienta w ten proces. Nie da się szczególnie dlatego, że pracujemy w Scrum, w metodykach zwinnych, więc kontakt z klientem, który w czasie projektu będzie się już odbywał, jest dość intensywny. Jeżeli od początku klient przyjdzie z takim nastawieniem, że przyjdą ludzie, wysłuchają mnie i magicznie stworzą mi system, to się nie może skończyć dobrze.
Mieliśmy taki przykład przy ostatnim wdrożeniu, gdzie komentarze ze strony użytkowników klienta były takie: „ale to jeszcze nie gotowe, niby szkolenie, ale to jeszcze nie działa” i tak dalej. I odpychali ten moment, kiedy użytkownicy wejdą do systemu. Pojawili się bardzo krótko przed go live. Można by powiedzieć, że projekt zawisł na włosku, bo testy odbywały się praktycznie po uruchomieniu.
Kiedy mamy do czynienia z taką pracą warsztatową, mapowaniem procesów, współpracą od początku, już na etapie analizy, kiedy tą analizę zaczniemy ubierać w formę, usiądziemy razem przed Visio i zaczniemy wspólnie te procesy kreślić. Nie w takiej formule analitycznej-przyjeżdża konsultant, wysłuchuje klienta, potem wraca i on to próbuje drugi raz rozpisać. Bez sensu zupełnie.
Staramy się skrócić teraz tą drogę, tak aby dużo od początku realizować wspólnie z klientem. To jest takie przygotowanie klienta na to, co się będzie działo w projekcie. Umówmy się, że przy tej analityce początkowej, klient jest świadomy, to przy samym wdrożeniu są klienci, którzy są gotowi włączyć się w odpowiednim momencie. Bardzo wielu klientów przy takim podejściu przyjmowało postawę, przecież o tym rozmawialiśmy już podczas analizy. No dobrze, rozmawialiśmy, a teraz trzeba to skonkretyzować. Nie. Szczegóły na początku. Przestawmy tą dźwignię, nie przeskakujmy tego kroku.

Marek Mac: Dla Was to jest dobry moment, gdyż nie będzie zgrzytu. Często klienci nie są świadomi, że po analizie, musimy to doprecyzować i wychodzą rzeczy, o których nikt na początku nie pomyślał.

Michał Paluszczak: Tak, moim zdaniem dopiero kiedy zobaczysz, możesz stwierdzić, że coś czujesz. Staramy się bardzo mocno klientów zachęcić od początku, aby to nie była praca na ogólnikach, na dużych obszarach klockowych.
Usiądźmy, narysujmy i umówmy się wtedy między sobą, co będziemy w tym systemie robić i w tym momencie mój zespół może podać w miarę wiarygodne estymaty: czasowe, budżetowe i jak to będziemy realizować w praktyce.

Marek Mac: Jak klienci reagują na takie Wasze podejście?

Michał Paluszczak: O dziwo całkiem nieźle.

Marek Mac: Wydaje mi się, że podejście warsztatowe będzie droższe i dłuższe.

Michał Paluszczak: Troszkę.

Marek Mac: Co w przypadku, jeśli klient po warsztatach stwierdzi: „to system nie dla nas” albo Wy to stwierdzicie.

Michał Paluszczak: Nie ten klient na ten system.

Marek Mac: Tak.

Michał Paluszczak: Dla klienta najlepszą informacją jest to, że kiedy pójdzie do innego partnera, dostawcy tego systemu, będzie miał obiektywnie spisane i skatalogowane procesy.
To jest praca, której często klienci nie mają czasu wykonać wewnętrznie, nie przymuszani taką sytuacją, jak wdrożenie systemu ERP. Kiedy powiemy sobie: „no słuchajcie, to jednak nie jest dla was”, nie powinienem tak mówić, bo Microsoft to system dla wszystkich i wszyscy się na pewno wpiszą, ale gdyby klient stwierdził: „nie dla nas ten budżet”, „musimy znaleźć coś tańszego” albo „z innej półki”, to też jest ok. Etap tych warsztatów, pracy wstępnej, mocno intensywnej, we współpracy z klientem, na pewno spowoduje, że efektem,  będzie mapa procesów, spisane wrażliwe obszary, zaznaczone didaskalia na wykresach i to właśnie jest problematyczny obszar, którym trzeba się mocno zająć, ustandaryzować go lub zmienić.
Mogę przedstawić wam mail pod tytułem: u nas wszystko jest proste versus efekt. Mamy prosty biznes, proste zamówienia, tylko sprzedajemy, dystrybucja, żadnych fajerwerków i taki wykres, nie wygląda strasznie, ale kroków ma kilkanaście co najmniej. Więc od prostego – ja kupuję i sprzedaję do faktycznego, co ja robię, jest bardzo duża przestrzeń do zdefiniowania.

Marek Mac: Jesteś w stanie określić, ile takie warsztaty czasowo mogą trwać? I jak wyglądają finansowo?

Michał Paluszczak: Tak, możemy porozmawiać otwarcie o finansach, jeżeli mówimy o firmie, zatrudniającej 20-30 osób, wdrożenie niewielkie, mamy firmę – sprzedaż dystrybucyjna, wiemy, że musimy porozmawiać z ludźmi w dziale zakupów, sprzedaży i z magazynem. Weźmy to przez pryzmat ludzi. Chcemy zmapować te procesy, wyślijmy do każdego z tych obszarów pracownika na 2 dni, żeby spokojnie usiadł w każdym z tych departamentów, mógł sobie omówić, jak ci ludzie pracują, jakie są główne procesy, czyli co ja deklaratywnie robię, aby w miarę mógł wyłapać te wszystkie wyjątki tego prostego procesu, który zawsze w głowie klienta jest prosty, to mamy 2 dni w każdym dziale, każdego konsultanta, który jedzie i rozmawia – 6 dni w sumie. Ten pracownik musi wrócić, przemyśleć, przedyskutować to, co zebrał, w jakiś sposób to skatalogować.
Dzień ekstra dla każdego z nich, to mamy dni 9. Dajmy jeszcze każdemu z nich po dniu na dopieszczenie tej dokumentacji, on zaczął rysować z klientem, tworzyć jakieś grafy, procesy. Dajmy mu jeszcze dzień, taki ekstra, żeby spokojnie mógł jeszcze to dopieścić.
Dni 12. Spotkanie podsumowujące z prezentacją wyników – każde z nich, trwa pół dnia, z klientem w zestawieniu.
Ile nam wyszło? 13 i pół dnia x stawka, którą się posługujemy- koszt około 10 tys. Euro- za pracę wejściową.

Marek Mac: To nie jest dużo. Ja pamiętam sytuację, gdzie klienci do nas na portal się zgłaszali: o analizę; jak podejść, jak wybrać i tak dalej. Często staramy się zasugerować, aby spróbowali sami rozpisać te procesy. I mamy rekordzistę! Trwało to 8 miesięcy. Gdyby to policzyć: 8 miesięcy koszt i tak dalej…

Michał Paluszczak: To może tyle trwać. Jeżeli skala firmy jest taka, wchodzimy w korporacyjne wdrożenie i użytkowników będzie 100, 200, tak naprawdę możemy analizę robić wiele lat nawet. Ja powiedziałem o prostym scenariuszu, znowu możemy wziąć pracownika, zastanowić się, ile on tam będzie, koszt naszej pracy to koszt ludzi, których zatrudniamy do tej pracy. Tutaj nie ma żadnych kosztów ukrytych, to nie jest tak, że ja ekspercko to wyliczam. Muszę zastanowić się po ludzku, jaki czas nasi ludzie, to jest też ciekawy temat, gdyż klienci się zastanawiają, skąd te koszty, skąd się bierze stawka, te wolumeny. Musimy wziąć pracownika, wysłać do Was, do klienta, on tam spędzi dzień, 2, w takim wariancie, jak teraz opowiadałem, mamy 3 dni takiej pracy warsztatowej w departamencie. Wydaje się dużo nawet. Można zrobić to szybciej, ale dajmy sobie bufor, aby zmieścić się w czasie, bo okaże się, że pierwszy dzień poszedł bardzo opornie i musimy zrobić dogrywkę. Zawsze można ją zrobić. Ważne jest, że te wolumeny nie biorą się znikąd. To jest praca tych ludzi. Microsoft nie jest najtańszym we wdrożeniu systemu ERP. Jest systemem bardzo uniwersalnym, ale wymagającym bardzo wiele konfiguracji wstępnej, aby ruszyć z miejsca, aby mógł zadziałać.
Jeżeli firma klienta jest wielowymiarowa i potrzebuje zintegrowanego systemu, pracownicy z tych departamentów, którzy wrócą, muszą usiąść razem i porozmawiać o tym. To jest kolejny czas. Jaki wpływ ruchy magazynowe mają mieć na sprzedaż, czy są specyficzne wymagania co do trzymania wysokości stoków albo śledzenia magazynu w drodze. To wszystko ma znaczenie.
Te koszty wynikają bezpośrednio z pracy ludzi, z czasu, który spędzają z klientem. Można sobie go na dużych klockach bardzo łatwo wyobrazić. Tak jak mówię, w dużej firmie to mogą być tygodnie albo miesiące w procesie spędzone u klienta i wtedy taki scenariusz, w którym mówisz, że coś trwa pół roku, też jest możliwe.

Marek Mac: Takie warsztaty są dla każdego? Czy będą sytuacje: zróbmy standardową analizę?

Michał Paluszczak: Uważam, że warsztaty są dla każdego.
Jestem świeżo po zmianach, które wprowadzamy wewnętrznie, więc jestem entuzjastą tego podejścia. Uważam, że podejście pasywno-słuchające, nieaktywne, wychodzi mocno z obiegu. Nie da się w ten sposób realizować projektów. Mieliśmy bardzo wiele historii tego rodzaju, nie wciągnięcie klienta w odpowiednim momencie w pracę warsztatową, wspólną – bardzo mocno rezonowało później w projekcie, kiedy realizowaliśmy wdrożenie.
Klient nie był do tego przyzwyczajony, nie rozumiał naszych oczekiwań, był wyrywany ze swojej pracy. Tak to odbierał, że ciągle coś od niego chcemy. Więc od początku angażujemy go delikatnie i mówimy: słuchaj, my tak pracujemy, nie pracujemy w próżni. Znam takie historie od klientów, którzy przychodzą do nas i mówią: „przekazaliśmy wszystko firmie, która u nas to wdrażała albo wdraża, potrzebujemy pomocy, oni zniknęli, potem wrócili z czymś, to nie spełnia naszych oczekiwań”. To nie jest wina tej firmy, która to robiła.
Jeżeli klient się w to nie zaangażował, nie był na bieżąco, tak naprawdę może mieć pretensje do siebie. Takie sytuacje się zdarzają- jakaś grupa osób albo pracowników w organizacji klienta, chroni resztę przed tym, aby nie za mocno byli angażowani na etapie wdrożenia, bo mają swoją robotę. To błąd. To co będziemy testować dopiero po uruchomieniu, to zrozumienie systemu, jego ergonomii, wyglądu, gdzie to się, mówiąc bezpośrednio, klika w systemie, jak on jest skonstruowany wizualnie nawet.
Każda minuta, godzina spędzona klienta na etapie tych warsztatów już podczas wdrożenia, od samego początku jest istotna, to się nie dzieje w próżni, my rozmawiamy o tych procesach, czasami są dyskusje i są pytania: „jak to wygląda w tej chwili w systemie, na przykładzie?” Konsultant wyciąga komputer, odpala system i mówi: tak to możemy zamodelować, tak zrobiliśmy na naszej wersji demo lub prezentacji, czy dla Was to jest ok? I ta praca musi tak wyglądać. Jak o tym mówię nawet, to słyszę wewnętrzny głos, a jak mogłoby wyglądać inaczej?  Podejście do analizy przy wielu wdrożeniach, które robiliśmy, było przeprowadzone po macoszemu. Nie do końca uważam z perspektywy czasu, że robiliśmy to dobrze i dobrze kierunkowaliśmy energię klienta w tych wdrożeniach.

Marek Mac: Najgorsze według mnie, jak trafisz na klienta, który faktycznie nie przyłożył się do tradycyjnej analizy, a podczas wdrożenia przy procesie powie: „a jeszcze to!”. Być może nie wywróci to całego projektu, ale potrafi dołożyć tyle godzin, że pojawiają się problemy.

Michał Paluszczak: Oczywiście.
Przede wszystkim tak już powiedziałem podczas pierwszego naszego spotkania, musimy mieć świadomość, na co się z klientem umawiamy. Wszystkie słowa, sformułowania ryzykowne: mówiliśmy o tym, wspominaliśmy o tym… Świetnie, ale jaki jest po tym ślad? Wiadomo, że analiza, nawet w tym tradycyjnym ujęciu, powinna się kończyć podsumowaniem, dokumentem.
Stawiamy w tej chwili mocno na głębszą interakcję od samego początku. Wdrożenie we współpracy, a nie wdrożenie dla klienta. Myślę, że jednym zdaniem można byłoby to podsumować.

Marek Mac: Wspomniałeś wcześniej, że wdrożenie systemu Microsoft nie należy do najtańszych. Moje pytanie: ile to może kosztować?

Michał Paluszczak: Rozumiem, między 100 tys. a 100 mln., tak?

Marek Mac: Tak.

Michał Paluszczak: Najważniejsze, dlaczego tak jest. Produkty nie są najtańsze, gdyż są uniwersalne. System Microsoft Dynamics i w wersji Business Central i w wersji Finance & Operations jest systemem stworzonym przez producenta na cały świat. 
To tak, jakbyśmy rozsypali klocki Lego, możemy z nich coś ułożyć. Tak samo działa ten system. Możemy z niego ułożyć obraz dla bardzo małej firmy, ale mając do dyspozycji zasobnik tego systemu, możemy utworzyć system dla bardzo dużej organizacji, zaopiekować się procesami korporacyjnymi. Zaraz odpowiem na pytanie, ile to może kosztować. 2-3 przykłady mogę Ci podać. Najważniejsze jest zrozumienie, dlaczego tak jest. Nie jest jak w polskich systemach finansowo- księgowych – kiedy wszystko jest gotowe – pewne procesy są zamodelowane. Microsoft ‘u nie interesuje, że w Polsce JPK składa się w ten sposób po stronie finansów, albo wymogi formalne są takie a nie inne. On jest uniwersalny. Ma swoje lokalizacyjne paczki, które wymagają za każdym razem dostosowania do potrzeb klienta.
Rozmawialiśmy ostatnio o naszym wzorcowym wdrożeniu w 5 dni- to koszt kilkunastu tys. zł. Wdrożenie takiego systemu w małej organizacji może kosztować kilkanaście-kilkadziesiąt tys. zł. W organizacjach, które zatrudniają około 80-100 użytkowników, raczej mówimy już stanowczo o 6-ciu zerach – pewnie to będą miliony złotych. W dawnych czasach, kiedy OnPrem królował, mówiło się, że wartość zakupu licencji (jednorazowej) to mniej więcej równoważnik tego, ile będzie kosztowało wdrożenie. A najlepiej, gdyby to wdrożenie jeszcze przemnożyć razy 1,5.
Kiedyś licencja kosztowała 4 tys. Euro na usera. Jeżeli miałeś 80 userów, to znaczy, że zakup licencji kosztował cię 320 tys. Euro, to mniej więcej 1,5 mln musiałeś zaplanować na inwestycje w wykonanie tego projektu dla takich firm wdrożeniowych jak nasza. Teraz wydaje się, że ta bariera się zmieniła, trudno ją złapać, bo są subskrypcje, więc jest troszeczkę inaczej.
Ostatnio przy Business Central rozmawialiśmy z klientem, który ma dość prosty biznes, bez robienia tych warsztatów, liczyliśmy koszt licencji: około 50 userów, jeżeli przyjmę cenę licencji miesięcznej dla Business Central około 80 Euro x 50 userów, czyli 4 tys. miesięcznie x 1 rok około 50 tys. Euro w licencjach, to nie wiem, czy uda mi się zrobić to wdrożenie za 50 tys. Euro. To by było nadużycie, ale przemnażając to x 1,5 -myślę, że jesteśmy w równowartości w tym przypadku- mamy firmę, która zajmuje się rozliczaniem projektu, mamy faktury, sprzedaż, zakupy, spinamy to w module projektowym – stosunkowo powtarzalny i prosty deklaratywnie biznes. Zaraz przechodzimy do warsztatów, więc powiem Ci, może przy następnym spotkaniu czy z tego prostego procesu zbieram faktury kosztowe, fakturuję klienta i rozliczam projekt. Czy to będzie rzeczywiście takie proste, czy pokażę Ci jakiś wielki diagram przy następnym spotkaniu.

Marek Mac: Wspomniałeś o wdrożeniu w 5 dni, zrobiliśmy o tym odcinek i wiem, że macie już jeden case opisany.

Michał Paluszczak: Tak, jeden case już się skończył, w warsztacie samochodowym, jak możemy to gdzieś podlinkujmy i pokażmy jak to się odbyło.

Marek Mac: Tak. Opinie były skrajne i ciekawe po tym odcinku. Jedni się pukali w głowę. Mamy komentarze: „jak w 5 dni? To jest marketingowy chwyt”. Okazuje się, że nie jest.

Michał Paluszczak: Nieustannie zapraszam do skonfrontowania tej propozycji z oczekiwaniami, to musi wybrzmieć: poczyniliśmy założenia i te oferujemy w ramach wdrożenia.
Przewagą jest, że system Business Central, w naszej propozycji, możemy rozwinąć. Jeżeli będą elementy, które nie będą pasowały klientowi wzorcowemu, zawsze możemy je zmienić. Rzeczywiście to są dodatkowe koszty i nakład prac, ale pytanie o skalę.
Jeżeli ktoś będzie chciał wzorcowe wdrożenie, które jest dla firm usługowych do kilku użytkowników systemu, przepiąć na firmę produkcyjną, to oczywiście nie mamy o czym mówić. Ale jeżeli ktoś mi powie, że oprócz usługi prowadzi jeszcze drobną sprzedaż z magazynu, to nie zajmie dużo więcej niż 5 dni. Jeżeli będziemy mieli skonfigurować przyboczny magazyn, to też będzie w tych granicach.

Marek Mac: Dla mnie to jest intrygujące wejście do świata systemów ERP niewielkim kosztem, kiedy właściciel firmy ma bardzo dobry pomysł na biznes, aby go skalować.

Michał Paluszczak: Zgadza się. Wiemy jakie są stawki na rynku IT. Będąc małą firmą, 5-10 osobową, to jest cały Twój biznes, możesz finanse, księgowość, sprzedaż i zakupy prowadzić w genialnym, skalowalnym narzędziu na przyszłość- to jest proste.
To naprawdę może się zdarzyć w 5 dni. Odsyłamy, mam nadzieję, do case’a i wciąż zachęcam do tego, aby się z nami skontaktować i skonfrontować swój biznes, najlepiej usługowy, z naszą propozycją.

Marek Mac: Michale, bardzo Ci dziękuję za udział i mam nadzieję do zobaczenia. Porozmawiamy następnym razem o warsztatach.

Michał Paluszczak: Porozmawiamy o warsztatach. Dzięki.

Kategorie
artykuly Wiedza biznesowa

Nota korygująca – czym jest i kto ją wystawia

Spis treści
Nota korygująca – czym jest i kto ją wystawia

Nota korygująca to narzędzie służące do poprawiania drobnych błędów na fakturach. Choć najczęściej wykorzystywana przez odbiorców faktur, nota korygująca jest dokumentem, który wymaga od wystawcy faktury zgody na wprowadzenie zmian. Omówimy tutaj dokładnie, czym jest nota korygująca, jakie pełni funkcje, kto ją może wystawić oraz jakie elementy musi zawierać.

Nota korygująca to dokument, który umożliwia poprawienie drobnych pomyłek na fakturze. Jest alternatywą dla faktury korygującej, która jest wystawiana przez sprzedawcę w przypadku poważniejszych błędów, takich jak niepoprawna kwota podatku czy błędna wartość towaru. Notę korygującą stosuje się najczęściej w sytuacjach, gdy faktura zawiera niewielkie błędy w danych formalnych, jak na przykład literówki w nazwie kontrahenta, błędny adres czy numer NIP.

W przeciwieństwie do faktury korygującej, która jest wystawiana przez sprzedawcę, notę korygującą wystawia odbiorca faktury, czyli nabywca. Jest to więc narzędzie, które pozwala na szybkie i łatwe poprawienie faktury bez potrzeby angażowania wystawcy faktury w proces korygowania błędów formalnych.

Co to jest nota korygująca

Nota korygująca to dokument, który ma na celu poprawienie błędnych danych formalnych na fakturze. W przypadku drobnych pomyłek, takich jak błędny adres, numer NIP lub literówka w nazwie firmy, nabywca towarów lub usług ma prawo wystawić notę korygującą i przesłać ją do wystawcy faktury. Dzięki temu można uniknąć konieczności wystawiania faktury korygującej, która wiąże się z bardziej złożonym procesem księgowym.

Nota korygująca pozwala na poprawienie takich elementów jak:

Należy pamiętać, że nota korygująca nie jest dokumentem korygującym wartości na fakturze. Nie można nią poprawić takich elementów, jak cena jednostkowa, ilość towaru, wartość brutto czy wysokość podatku VAT. Do tego rodzaju poprawek służy faktura korygująca, która musi być wystawiona przez sprzedawcę.

Nota korygująca – do czego służy?

Nota korygująca jest wykorzystywana w sytuacjach, gdy na fakturze występują niewielkie błędy formalne, które jednak nie wpływają na kwotę transakcji ani na wartość podatku. Jest to dokument, który ma na celu zachowanie porządku w dokumentacji finansowej, a jednocześnie ułatwia życie obu stronom transakcji. Noty korygujące pozwalają na łatwe i szybkie skorygowanie błędów, które mogłyby prowadzić do nieporozumień lub problemów podczas kontroli podatkowej.

W praktyce nota korygująca jest wygodnym rozwiązaniem, ponieważ nie wymaga skomplikowanego procesu korygowania całego dokumentu. Jej wystawienie jest stosunkowo proste, a dzięki temu możliwe jest uniknięcie ponownego generowania faktury.

Kto wystawia notę korygującą?

Notę korygującą wystawia odbiorca faktury, czyli nabywca towarów lub usług. Warto podkreślić, że noty korygującej nie może wystawić sprzedawca. Jeśli sprzedawca zauważy błędy na fakturze, których nie można poprawić za pomocą noty korygującej, musi wystawić fakturę korygującą.

Procedura wystawiania noty korygującej wygląda następująco:

Akceptacja noty korygującej przez sprzedawcę nie jest formalnie wymagana, jednak z punktu widzenia bezpieczeństwa prawnego i księgowego jest zalecana. Potwierdzenie przyjęcia noty korygującej może być dokonane drogą elektroniczną, na przykład za pomocą maila, co ułatwia proces obiegu dokumentów.

Kto wystawia notę korygującą

Nota korygująca – co musi zawierać?

Aby nota korygująca była dokumentem ważnym i poprawnym pod względem formalnym, powinna zawierać określone elementy. Do podstawowych elementów, które muszą znaleźć się na nocie korygującej, należą:

Kategorie
artykuly Wiedza biznesowa

Programy do planowania produkcji – jak wybrać odpowiednie rozwiązanie?

Spis treści
Programy do planowania produkcji - jak wybrać odpowiednie rozwiązanie?

Wybór odpowiedniego programu do planowania produkcji to decyzja, która może znacząco wpłynąć na efektywność procesów produkcyjnych w firmie. Dobrze dobrany system pozwala na lepszą organizację pracy, optymalizację zasobów i redukcję kosztów produkcji. Aby wybrać odpowiedni program, warto najpierw przeanalizować specyfikę i potrzeby swojej firmy. Czy jest to produkcja masowa, jednostkowa, czy może o charakterze projektowym? Jakie są najważniejsze wyzwania, z którymi się borykają? Jakie funkcje będą niezbędne do realizacji codziennych zadań?

Kolejnym krokiem jest określenie budżetu oraz przewidywanego czasu wdrożenia. Niektóre systemy, zwłaszcza te bardziej rozbudowane, wymagają dłuższego okresu implementacji oraz zaangażowania zasobów ludzkich. Warto również skonsultować się z innymi działami firmy – na przykład z działem IT oraz finansowym – aby ocenić, czy firma dysponuje wystarczającymi zasobami do wsparcia wdrożenia oraz czy system jest kompatybilny z innymi narzędziami używanymi w przedsiębiorstwie.

Program do planowania produkcji – zasada działania

Programy do planowania produkcji mają na celu usprawnienie i automatyzację procesów związanych z zarządzaniem produkcją. Ich podstawowa zasada działania opiera się na gromadzeniu i analizie danych dotyczących produkcji, zasobów, zamówień oraz czasu. W oparciu o te dane, system tworzy harmonogram produkcji, który uwzględnia wszystkie kluczowe aspekty, takie jak dostępność maszyn, surowców, pracowników oraz terminy realizacji zamówień.

Systemy te mogą działać w czasie rzeczywistym, co pozwala na monitorowanie i aktualizowanie planów produkcyjnych w zależności od bieżącej sytuacji. Przykładem może być sytuacja, gdy jeden z kluczowych surowców jest niedostępny – program automatycznie dostosowuje harmonogram, aby produkcja mogła przebiegać bez zakłóceń.

Cechy dobrego programu do zarządzania produkcją

Dobre oprogramowanie do planowania produkcji powinno spełniać kilka podstawowych wymagań, aby skutecznie wspierać zarządzanie procesami produkcyjnymi. Do najważniejszych cech należy:

Programy do planowania produkcji – rozwiązania dostępne na rynku

Na rynku dostępnych jest wiele rozwiązań do planowania produkcji, które różnią się funkcjonalnością oraz sposobem działania. W zależności od wielkości i potrzeb przedsiębiorstwa można wybrać programy typu ERP, takie jak SAP, Microsoft Dynamics 365 czy Oracle, które oferują rozbudowane moduły do zarządzania produkcją i mogą być dostosowane do specyficznych wymagań firmy.

Dla firm poszukujących bardziej wyspecjalizowanych narzędzi dostępne są również systemy APS (Advanced Planning and Scheduling), takie jak Preactor czy Asprova. Są to zaawansowane rozwiązania, które koncentrują się głównie na optymalizacji harmonogramów produkcyjnych i zarządzaniu zasobami.

Na co zwrócić uwagę przy wyborze systemu dla produkcji?

Wybór odpowiedniego oprogramowania do planowania produkcji wymaga wzięcia pod uwagę kilku kluczowych aspektów:

Programy do planowania produkcji – co wybrać?

Wybór odpowiedniego programu do planowania produkcji powinien być uzależniony od wielkości firmy, jej specyfiki oraz celów biznesowych. Dla małych firm często wystarczą prostsze systemy, które pozwalają na planowanie i monitorowanie produkcji bez potrzeby dużych inwestycji. Dla większych przedsiębiorstw produkcyjnych, które muszą zarządzać skomplikowanymi procesami, lepszym wyborem będą rozbudowane systemy ERP lub APS.

Inlogica Logo
OptiFlow - Planowanie Produkcji

Sprawdź rozwiązanie do planowania produkcji z wykorzystaniem sztucznej inteligencji od INLOGICA

Kategorie
artykuly Business Central Polecane Wiedza biznesowa

Licencja Business Central Team Members – ekonomiczne rozwiązanie dla zespołów gotowych na wyzwania!

Spis treści
Licencja Business Central Team Members – ekonomiczne rozwiązanie dla zespołów gotowych na wyzwania!

Business Central Team Members - To więcej funkcji i mniej formalności

Szukasz efektywnego i przystępnego sposobu na zaangażowanie większej liczby pracowników w pracę z systemem Business Central? Ta licencja to doskonała propozycja dla Ciebie. Warto podkreślić, że nie jest ona tożsama z licencją Dynamics 365 Team Members – oferuje bowiem unikalny zestaw funkcji dostosowanych do zadań wspierających codzienną pracę zespołów.

Business Central Team Members - To więcej funkcji i mniej formalności

Dlaczego warto wybrać licencję Business Central Team Members?

Licencja Business Central Team Members to idealne rozwiązanie dla firm, które chcą zaangażować szerszy zespół w pracę z systemem ERP, zapewniając dostęp do kluczowych funkcji przy jednoczesnym zachowaniu pełnej kontroli nad uprawnieniami. Dzięki tej licencji firma może w pełni wykorzystać możliwości Dynamics 365 Business Central, nie ponosząc przy tym wysokich kosztów.

Decydując się na Business Central Team Members, inwestujesz w efektywność, kontrolę i skalowalność – to rozwiązanie idealne dla nowoczesnych zespołów.

Zapytaj naszego eksperta o szczegóły: https://inlogica.com/microsoft/licencje-microsoft/

Kategorie
artykuly Dynamics 365/AX Polecane Wiedza biznesowa

Finalne konsultacje dla e-Faktur (KSeF)

Spis treści

Jakie rozwiązania proponuje Ministerstwo?

Ministerstwo Finansów ogłosiło rozpoczęcie końcowych konsultacji dotyczących wdrożenia obowiązkowego Krajowego Systemu e-Faktur (KSeF). Prace nad projektem uwzględniają specyfikę zgłoszoną przez Jednostki Samorządu Terytorialnego (JST) oraz postulaty zgłaszane przez przedsiębiorców. Uwagi do projektu ustawy można zgłaszać do 19 listopada, natomiast do rozwiązań biznesowych – do 22 listopada.

Kluczowe Zmiany w KSeF

Etapowe Wdrożenie KSeF:

Okres Przejściowy:

Wsparcie dla „cyfrowo wykluczonych”:

Nowe Struktury e-Faktur czyli co i kiedy.

Proponowane zmiany dotyczą również struktury e-faktur. Modyfikacje mają usprawnić proces oznaczania faktur JST, umożliwić dodawanie załączników oraz wprowadzić nową rolę „pracownik”. Nowa struktura FA (3) oraz FA_RR (1) będzie obowiązywać od 2026 r., a jej końcowa wersja zostanie wdrożona jeszcze przed wprowadzeniem obowiązkowego KSeF.

Konsultacje te są kluczowym krokiem, który ma na celu zapewnienie odpowiedniej jakości rozwiązań przed wdrożeniem systemu.

Inlogica Logo
Przygotuj się na KSeF!

Sprawdź rozwiązanie dla KSeF od INLOGICA dla systemów Microsoft Dynamics 365/AX.

Kategorie
artykuly Wiedza biznesowa

Faktura zaliczkowa a faktura końcowa – różnice, zastosowanie

Spis treści
Faktura zaliczkowa a faktura końcowa - różnice, zastosowanie

Faktura zaliczkowa oraz faktura końcowa to dwa różne rodzaje dokumentów, które pełnią kluczową rolę w obrocie gospodarczym. Choć oba dotyczą transakcji sprzedaży, różnią się one pod względem celu, zastosowania oraz szczegółowych informacji, które zawierają. W niniejszym artykule przyjrzymy się tym różnicom oraz zastosowaniom obu rodzajów faktur.

Faktura zaliczkowa a faktura końcowa - różnice, zastosowanie

Faktura zaliczkowa to dokument wystawiany przez sprzedawcę w momencie otrzymania zaliczki na przyszłą transakcję. Jest to forma potwierdzenia wpłaty, która zazwyczaj nie kończy transakcji, ale stanowi pierwszy krok w jej realizacji. Z kolei faktura końcowa, znana także jako faktura sprzedaży, wystawiana jest po zakończeniu transakcji, kiedy to dostawa towaru lub usługi została już zrealizowana, a całość kwoty do zapłaty jest znana.

Główne różnice między tymi dwoma rodzajami faktur polegają na czasie ich wystawienia, danych, które zawierają oraz funkcji, jaką pełnią w procesie sprzedaży.

Faktura zaliczkowa - do czego służy?

Faktura zaliczkowa ma na celu dokumentowanie zaliczki wpłaconej przez nabywcę. Jest używana w przypadkach, gdy transakcja jest realizowana w kilku etapach lub gdy wartość usługi czy towaru jest znaczna i wymaga wniesienia zaliczki przed dostawą. Dzięki fakturze zaliczkowej sprzedawca ma formalne potwierdzenie otrzymania zaliczki, co ułatwia późniejsze rozliczenia oraz zapewnia pewność, że transakcja jest zabezpieczona.

Faktura zaliczkowa jest również ważna dla nabywcy, ponieważ stanowi dokument, na podstawie którego może ubiegać się o zwrot podatku VAT, jeśli sprzedawca nie wywiąże się z umowy.

Faktura końcowa - najważniejsze informacje

Faktura końcowa to dokument, który podsumowuje całość transakcji, w tym dostarczone towary lub usługi oraz ostateczną kwotę do zapłaty. Zawiera wszystkie niezbędne informacje, takie jak dane sprzedawcy i nabywcy, opis towarów lub usług, ceny jednostkowe, stawki VAT oraz termin płatności.

Faktura końcowa powinna być wystawiana po zakończeniu transakcji, czyli po zrealizowaniu dostawy towarów lub wykonaniu usługi. Jest kluczowym dokumentem dla obu stron transakcji, ponieważ formalizuje całość zobowiązań oraz potwierdza wykonanie umowy.

Faktura zaliczkowa a VAT

Faktura zaliczkowa a VAT

Faktura zaliczkowa ma wpływ na rozliczenie podatku VAT. W momencie wystawienia faktury zaliczkowej sprzedawca jest zobowiązany do odprowadzenia VAT od wartości zaliczki. Oznacza to, że sprzedawca powinien wykazać ten VAT w swoim zeznaniu podatkowym, nawet jeśli całkowita transakcja nie została jeszcze zakończona.

Natomiast w przypadku faktury końcowej, VAT jest rozliczany na podstawie całkowitej wartości transakcji, uwzględniając wcześniej wykazany VAT z faktury zaliczkowej. W praktyce oznacza to, że jeśli nabywca wpłacił zaliczkę, to VAT z tej zaliczki powinien być odliczony od VAT wykazywanego na fakturze końcowej.

Faktura zaliczkowa i końcowa - czym się różnią?

Podstawowe różnice między fakturą zaliczkową a fakturą końcową obejmują:

Kiedy wystawić fakturę końcową?

Fakturę końcową należy wystawić po zakończeniu transakcji, czyli po zrealizowaniu dostawy towarów lub wykonaniu usługi. Ważne jest, aby faktura końcowa zawierała wszystkie istotne informacje, takie jak:

W przypadku, gdy transakcja została zrealizowana w kilku etapach, faktura końcowa powinna uwzględniać wszelkie zaliczki, które zostały wcześniej wpłacone przez nabywcę.

Podsumowując, zarówno faktura zaliczkowa, jak i faktura końcowa odgrywają kluczową rolę w procesie obrotu gospodarczego. Ich zrozumienie i umiejętność prawidłowego wystawiania są niezbędne dla każdej organizacji, aby skutecznie zarządzać swoimi finansami oraz spełniać obowiązki podatkowe.

Kategorie
artykuly Polecane Wiedza biznesowa

VAT w Cyfrowym Wydaniu: pakiet ViDA zatwierdzony

Spis treści
VAT w Cyfrowym Wydaniu: pakiet ViDA zatwierdzony

Co oznacza pakiet ViDA (VAT in the Digital Age)?

5 listopada 2024 roku na spotkaniu ECOFIN (Rady do Spraw Gospodarczych i Finansowych) państwa członkowskie UE przegłosowały nowe regulacje dotyczące VAT. Pakiet ten obejmuje trzy główne obszary zmian:

Cyfrowa Sprawozdawczość VAT:

5 listopada 2024 roku na spotkaniu ECOFIN (Rady do Spraw Gospodarczych i Finansowych) państwa członkowskie UE przegłosowały nowe regulacje dotyczące VAT. Pakiet ten obejmuje trzy główne obszary zmian:

Zmiany w Obszarze Platform Cyfrowych:

Pojedyncza Rejestracja VAT (SVR):

Jak warto się do tego przygotować?

Zmiany te wejdą w życie stopniowo. Warto pomyśleć o partnerze, który zadba o:

Harmonogram Wdrożenia Pakietu ViDA

Zmiany te mogą wymagać od Was przygotowania firmy do nowych wymogów prawnych i technicznych. Zaplanuj wdrożenie niezbędnych rozwiązań, które ułatwią przystosowanie się do nowej rzeczywistości podatkowej.

Kategorie
artykuly Wiedza biznesowa

Marszruta produkcyjna – co to jest, zastosowanie?

Spis treści
Marszruta produkcyjna - co to jest, zastosowanie

Co to jest marszruta produkcyjna?

Marszruta produkcyjna, zwana także marszrutą technologiczną, jest szczegółowym planem produkcji, który zawiera sekwencję operacji potrzebnych do wytworzenia danego produktu. Zawiera informacje na temat:

Marszruta technologiczna (produkcyjna) - do czego służy?

Marszruta technologiczna jest narzędziem używanym głównie w planowaniu produkcji, którego celem jest dokładne określenie kolejnych etapów pracy i potrzebnych zasobów. Oto najważniejsze zastosowania marszruty produkcyjnej:

Rodzaje czasów w ramach marszruty produkcyjnej

W ramach marszruty produkcyjnej wyróżnia się kilka rodzajów czasów, które mają znaczenie dla efektywności całego procesu produkcyjnego:

Jak marszruta technologiczna wpływa na wydajność produkcji?

Marszruta technologiczna ma bezpośredni wpływ na wydajność produkcji, ponieważ pozwala zoptymalizować każdy etap procesu. Główne sposoby, w jakie wpływa ona na wydajność produkcji, to:

Dzięki właściwie zaplanowanej marszrucie produkcyjnej możliwe jest znaczne zwiększenie wydajności, co przekłada się na lepsze wyniki finansowe oraz większe zadowolenie klientów.

Marszruta produkcyjna a system ERP

Marszruta produkcyjna a system ERP

Współczesne firmy produkcyjne coraz częściej korzystają z systemów ERP (Enterprise Resource Planning), które umożliwiają kompleksowe zarządzanie wszystkimi aspektami działalności, w tym również marszrutą produkcyjną. Systemy ERP, takie jak SAP, Oracle czy Microsoft Dynamics, integrują procesy produkcyjne, logistyczne i finansowe, co umożliwia precyzyjne planowanie i monitorowanie produkcji.

Jakie korzyści daje marszruta produkcyjna w systemie ERP?

Kategorie
artykuly Wiedza biznesowa

BOM (bill of materials) – co to jest, rodzaje, korzyści

Spis treści
BOM (bill of materials) - co to jest, rodzaje, korzyści

BOM (Bill of Materials) to jeden z kluczowych dokumentów używanych w produkcji i logistyce. Jest to zestawienie wszystkich komponentów, materiałów oraz surowców potrzebnych do wytworzenia produktu końcowego. Wiele firm produkcyjnych opiera swoje procesy na BOM-ie, aby zarządzać zasobami, kosztami, a także zapewniać płynność procesu produkcyjnego.

Dokładne zrozumienie, czym jest BOM oraz jakie korzyści przynosi, pozwala firmom lepiej planować, produkować i dostarczać swoje produkty na rynek.

Co to jest BOM?

BOM (Bill of Materials), czyli bilans materiałowy, to dokument, który opisuje pełną strukturę produktu. Zawiera informacje o wszystkich elementach, które są niezbędne do wyprodukowania danego wyrobu. W skład BOM wchodzą surowce, półprodukty, części, a nawet dokumentacja techniczna i instrukcje. BOM to nie tylko narzędzie służące do określenia listy materiałów, ale również sposób na dokładne opisanie, jak poszczególne komponenty są ze sobą powiązane.

BOM składa się zazwyczaj z kilku poziomów, w zależności od stopnia złożoności produktu. Każdy poziom opisuje różne komponenty, które mogą być niezależnymi produktami lub półproduktami, które zostaną połączone, aby stworzyć produkt finalny.

Do czego służy BOM materiałowy?

BOM materiałowy pełni wiele funkcji w przedsiębiorstwie produkcyjnym i logistycznym. Jest kluczowy w procesach planowania, produkcji oraz zarządzania zasobami. BOM pomaga w:

Bill of materials - czy jest konieczny?

W większości firm produkcyjnych BOM jest niezbędnym narzędziem do efektywnego zarządzania procesami produkcyjnymi. Wprowadzenie BOM do produkcji pozwala na lepsze zrozumienie wszystkich etapów, jakie przechodzi produkt od surowca do gotowego wyrobu. Niezależnie od wielkości produkcji czy złożoności produktu, BOM jest podstawą efektywnego działania linii produkcyjnej.

Bez BOM trudno jest zapanować nad całością procesu produkcyjnego. Wprowadzenie nawet drobnej zmiany w jednym z komponentów bez aktualizacji BOM może skutkować problemami z produkcją, opóźnieniami oraz zwiększonymi kosztami. Dlatego tak ważne jest, aby BOM był aktualny i precyzyjnie prowadzony.

Konstrukcja dokumentu BOM

Konstrukcja dokumentu BOM

BOM jest zazwyczaj dokumentem hierarchicznym, który opisuje strukturę produktu w sposób szczegółowy. Struktura BOM może się różnić w zależności od produktu i firmy, jednak kilka elementów jest niezmiennych:

Rodzaje bilansów materiałowych

BOM może przyjmować różne formy, w zależności od potrzeb przedsiębiorstwa. Do najczęściej stosowanych rodzajów BOM należą:

Koszyści z tworzenia BOM dla produkcji

Tworzenie BOM niesie za sobą wiele korzyści, zwłaszcza w przedsiębiorstwach produkcyjnych:

Podsumowując, BOM to nieodłączny element produkcji i logistyki, który umożliwia skuteczne zarządzanie zasobami, kosztami oraz procesami produkcyjnymi. Bez niego przedsiębiorstwa produkcyjne nie byłyby w stanie efektywnie planować i realizować swoich celów.

Kategorie
artykuly Business Central Dynamics 365/AX Inne produkty Microsoft Polecane Produkty INLOGICA Wiedza biznesowa

CYFRYZACJA w BIZNESIE – Wdrożenie Microsoft Business Central w 5 dni | Michał Paluszczak

Spis treści
  • 00:00:00 Intro
  • 00:00:13 Przedstawienie gościa – Michał Paluszczak
  • 00:00:21 Geneza wdrożenia Business Central w 5 dni
  • 00:01:51 Fakty a nie mity – czy to tylko dobry marketing?
  • 00:03:09 Analiza przedwdrożeniowa
  • 00:04:24 Reakcja rynku i gwarancja satysfakcji
  • 00:07:35 Microsoft Business Central – produkt z gamy Premium
  • 00:08:53 Wyzwania wykorzystywanej metodologii
  • 00:09:44 Geneza ekspresowych wdrożeń
  • 00:11:38 Standard vs rozwiązania dedykowane
  • 00:12:51 Odbiorcy oferty od INLOGICA
  • 00:15:18 Zaproszenie do wdrożenia [SYSTEM ERP ZA DARMO]
  • 00:18:49 Outro

Michał Paluszczak: Wśród naszych klientów są firmy, które zaczynały od tego wzorcowego wdrożenia, o którym wspomniałem, czyli w 6-12 tygodni. Wyzwalaczy tego pomysłu było więcej niż jeden.

Marek Mac: Michał Paluszczak, prawie 10 lat doświadczenia w branży, CEO firmy INLOGICA. Cześć.

Michał Paluszczak: Dzień dobry, cześć. Dzięki za zaproszenie.

Marek Mac: Michale, dzisiaj mamy fajny temat, coś na co czekałem i dogadywaliśmy już bardzo długo, czyli wdrożenie Business Central w 5 dni.

Michał Paluszczak: Tak. Tak fajne, że aż niewiarygodne.

Marek Mac: Dokładnie. Jak to jest możliwe? Od razu tak z grubej rury!

Michał Paluszczak: Z grubej rury? To jest możliwe, ponieważ robi to INLOGICA. Taka odpowiedź byłaby najprostsza. My zawsze byliśmy firmą do zadań specjalnych. Natomiast to wdrożenie, koncept rodził się. To nie jest pomysł wariata, który się prześnił i usiedliśmy kiedyś przy kawie i stwierdziliśmy, że to jest dobra idea. To jest pomysł, który ewoluował. Ewoluował od momentu, kiedy zajęliśmy się Business Central.

Wcześniej INLOGICA zajmowała się głównie systemami Dynamics z rodziny AX, czyli AX 9-12 Finance & Operations, natomiast w momencie, kiedy zaczęliśmy prowadzić wdrożenia Business Central, zauważyliśmy bardzo wyraźną powtarzalność. Zwłaszcza w obszarze finansowo-księgowym.

No i na początku stworzyliśmy taki wzorcowy harmonogram wdrożenia w obszarze finansowo-księgowym, który był realizowany u klientów w 2-3 miesięcy, 6-12 tygodni. A kolejnym krokiem było większe wykorzystanie tej powtarzalności i stworzenie systemu już prekonfigurowanego, tak można było to nazwać, który jest możliwy do uruchomienia w 5 dni.

Marek Mac: Wiesz, to trochę brzmi marketingowo.

Michał Paluszczak: Wydaje mi się, że w tym roku było wiele prób różnych firm, które mówiły wdrożymy w 30 dni, wdrożymy w 3 miesiące… Tutaj rozmawiamy o wdrożeniu w 5 dni, więc co za tym się kryje? Jaka jest logika?

Wiesz, wśród naszych klientów są firmy, które zaczynały od tego wzorcowego wdrożenia, o którym wspomniałem, czyli w 6-12 tygodni, a wdrożenie trwało wielokrotnie więcej i było bardziej złożone. Oczywiście jest to na poziomie marketingu pewnego rodzaju zagrywka.

Dla konkretnej grupy firm o konkretnym profilu, o którym za chwilę powiem, jest to jak najbardziej wykonalne i mierzalne. Mówiąc o profilu mam na myśli firmę z branży usługowej, do 5 – 10 użytkowników, jeżeli to jest kwestia skali, a nie złożoności procesów, które w tej firmie występują. Wtedy jak najbardziej jesteśmy przygotowani na to, żeby odbierając telefon od tego klienta w poniedziałek rano, w piątek po południu oddać mu gotowy do użytkowania system.

Marek Mac: Gotowy do użytkowania to nie znaczy, że skończony, bo mamy jeszcze możliwość dalszej rozbudowy tego oprogramowania.

To tutaj pomijacie etap analizy?

Michał Paluszczak: Tak, ale gdybym miał to przedstawić na takiej osi czasu od tego telefonu poniedziałkowego, myślę, że to będzie najbardziej miarodajne. Dajemy sobie dzień na pracę taką koncepcyjno-warsztatową z klientem. Konsultanci od nas, zespół w zależności od branży, od doświadczeń siada z takim klientem na 1, czasami 2 dni. Zbieramy informacje, które możemy w tym czasie jeszcze w system wpompować, lekko go zmienić pod profil, pod założenia klienta. Następnie w tym harmonogramie mamy przewidziane 2 dni właśnie na taką pracę jeszcze wewnętrzną, koncepcyjną, testy i prace administracyjne. Trzeba te środowiska zbudować, założyć użytkowników, wpisać do tego systemu dane podstawowe i rejestrowe firmy.

No i 2 dni na szkolenie użytkowników końcowych, tak żeby w ten piątek po południu, wychodząc, zamykając drzwi u klienta w biurze, można było zostawić im logi do systemu i aby oni w piątek jeszcze mogli, wystawić fakturę albo stworzyć pierwszy raport na bazie danych, które już zostały wprowadzane do systemu.

Marek Mac: Powiedz mi, macie pierwszy feedback z rynku, jak ludzie na to reagują? Ja jestem ciągle przy tej pozycji, że to jest bardzo śmiały projekt, chciałbym poznać, że faktycznie jest to możliwe i przekonać też ludzi do tego, że warto spróbować w te 5 dni wdrożyć system. Pytam o to, bo sam pewnie mi przyznasz rację, że ludzie, firmy chcą bardzo mocno customizować sobie rozwiązania.

Michał Paluszczak: Oczywiście, unikalność, czy jakby sukces w firmach, które wdrażają systemy ERP, również w takiej skali powiedzmy kilku- kilkunastu użytkowników, ich unikalny jakiś proces, ich unikalne jakieś cechy spowodowały, że osiągnęły na ten moment jakiś poziom rozwoju i też sukcesu, co chociażby daje im możliwość wyasygnowania budżetu na taki projekt. Umówmy się, jednoosobowa działalność gospodarcza, która wystawia 3 faktury w miesiącu, nie będzie zainteresowana tak złożonym systemem, jakim jest Business Central. To jest system dający wielokrotnie dużo więcej możliwości, ale ja śmiało mogę odpowiedzieć, że jeżeli nie uda nam się wdrożyć tego w 5 dni, to po prostu za to nie zapłacisz.

Gdybyś był zainteresowany i stwierdził, dobra sprawdzam, karty na stół. Macie moją firmę i uruchomcie ten system u mnie. Daj nam 5 dni i zapłacisz. Jeżeli się nie uda z powodów leżących po naszej stronie, oczywiście te koszty Ciebie nie będą dotyczyły.

Marek Mac: Faktycznie to jest fajne podejście.

Michał Paluszczak: Brzmi butnie. Nie chcę, żeby tak zabrzmiało i chcę, żeby tak zabrzmiało. Jestem tego pewny.

Marek Mac: Tak, trochę wyzwanie dla rynku, dla firm, które poszukują systemu.

Michał Paluszczak: Tak, ktoś powie, że psujemy rynek tym podejściem. Ja powiem, że dajemy w cenie tego projektu i w jego zasobności dokładnie tyle, ile to jest warte.

Ten system po 5 dniach daje Tobie możliwość operacyjnego działania. Wystawienia faktury, stworzenia korekty do tej faktury, zarejestrowania kosztów, wygenerowania pierwszych raportów. To wszystko jest możliwe.

Oczywiście, jeżeli Twoja organizacja będzie chciała rozwijać ten system albo już na starcie pewne rozwiązania, które my założyliśmy, podam przykład wymiarów finansowych – my zastosowaliśmy bardzo prosty mechanizm – 2 wymiary finansowe.

Jeżeli Twoja organizacja już teraz używa 4, to w naturalny sposób to wdrożenie potrwa dłużej i trzeba ten budżet zwielokrotnić z 2 do 4. Jeżeli my przyjmujemy, że ustawieniem wymiarów finansowych zajmujemy się w 2 godziny, a Ty nam powiesz, że będziemy rozmawiać nie o 2, a o 4, to ten czas prawdopodobnie ulegnie podwojeniu.

Ale jeżeli Twój biznes jest bazowo prosty i spojrzysz na zasobność tego wdrożenia, które jest dość precyzyjnie opisane, chociażby po to, żeby nie budziło kontrowersji przy uruchomieniu, na co się umawialiśmy, a na co nie, to tak naprawdę w te 5 dni jest to spokojnie wykonalne. Myślę, że nawet z delikatnym zapasem.

Marek Mac: To jest fajna furtka dla firm, które albo nie mają w ogóle systemu, albo działają na czymś mało znanym, które nie integruje się z innymi rozwiązaniami, a tutaj pojawiacie się Wy z produktem, który jest bardzo znany i ma szerokie zastosowanie.

Michał Paluszczak: Tak, pojawiamy się z produktem PREMIUM. W ogóle, jeżeli mówimy o Business Central i rozwiązaniach Microsoft, to ciężko już mówić o samym systemie ERP jako tej wartości. Tak naprawdę filozofia Microsoft i taka, z którą my idziemy na rynek, to jest opowiadanie o tym i uruchamianie tego w takiej formule, jako ekosystemu.

Te narzędzia, które wokół chociażby Business Central są zbudowane przez Microsoft z gotowymi integracjami, takimi jak najbardziej ukochane narzędzie wszystkich finansistów i księgowych, czyli Excel, jak narzędzie komunikacyjne, czyli Teams, jak narzędzie dla analityki, jak Power BI. Te rzeczy zawierają się w tym wdrożeniu, ponieważ uruchamiając taką współpracę z monopolistą, jednak jesteśmy coraz bardziej przez niego formatowani, tak żeby nie powiedzieć osaczani. Takie są ryzyka, ale też korzyści.

Jednak narzędzie spójne, z gotowymi wtyczkami, niewymagającymi pracy programistycznej jest zwyczajnie szybsze do wdrożenia, bardziej skalowane na przyszłość.

Marek Mac: A jakie były wyzwania, w momencie, kiedy opracowywaliście taką ofertę?

Michał Paluszczak: Dobrym przykładem będzie liczba serii numeracyjnych. Kiedy konsultanci przychodzili i mówili: ok, wkładamy w pudełko i będziemy ustalać tutaj serię numeracji poszczególnych dokumentów, za każdym razem pytałem ich: ile ich będzie?

Tak aby od początku czarno na białym można było w formie dokumentu pokazać klientowi, że tych serii numeracji przewidujemy na przykład 6, a nie 60 albo 600. Oczywiście to są pojęcia i wartości abstrakcyjne, mogę sobie wyobrazić sytuację biznesową, w której zdarzy się klient, który będzie miał tych serii na przykład 600. No i w tym momencie cały koncept wdrożenia w 5 dni nie miałby szansy powodzenia.

Marek Mac: Zastanawiam się jeszcze, wcześniej rozmawialiśmy z Grzegorzem, Twoim wspólnikiem i on wspomniał, że rozwija firmę w Stanach. Czy to nie jest taka koncepcja, gdzie można było podpatrzeć w Stanach? Może tam już to się udaje?

Michał Paluszczak: Troszkę tak. Pewnie tych wyzwalaczy tego pomysłu było więcej niż jeden.

Rzeczywiście te doświadczenia, o których rozmawiamy z rynku amerykańskiego, koncentrują się wokół projektów czy rozwiązań pudełkowych. W Polsce do tej pory mieliśmy przy wdrożeniach ERP podejście otwarte. Coraz więcej firm mówi o tym, mam nadzieję, że też robi tego rodzaju rzeczy, które my w tej chwili wdrażamy z powodzeniem w kontekście rozwiązania takiego zamkniętego, gotowego do odpalenia w kilka dni. Ale tutaj będę podkreślał cały czas, to nie jest koniec tej drogi. Każda firma, która chciałaby ten system rozwijać to ma do czynienia naprawdę z potężnym narzędziem.

My na dobrą sprawę tym wdrożeniem błyskawicznym pozwalamy szybko wejść w ten ekosystem. Szybko uczynić go biznesowo użytecznym. Tak, żeby nie trzeba było nakładu wielu miesięcy prac albo wielu lat prac czasami po to, żeby wystawić fakturę.

Mieliśmy taki przypadek kiedyś, że klient zadzwonił i mówił: Panie Michale, bo my wdrażamy już pół roku. Jesteśmy pół roku po uruchomieniu, ale dalej który wystawiam w innym systemie. Dlaczego w ten sposób? Co tu się wydarzyło? Co poszło nie tak? Wiele rzeczy w wdrożeniu takim otwartym może pójść nie tak.

Staraliśmy się odwrócić tutaj tą optykę, tak żeby rzeczy pewne i powtarzalne można było wykonać szybko i dać to poczucie tego przyrostu u klienta jak najprędzej.

Marek Mac: Czyli jesteś zwolennikiem standaryzacji. Odchodzisz trochę od customów, idziesz w kierunku standardyzacji.

Michał Paluszczak: Staram się w tych wdrożeniach wypośrodkować to o czym wspomniałem wcześniej, czyli nie rozwalcować tych przewag konkurencyjnych, które spowodowały, że klient stanął przed koniecznością czasami uruchomienia systemu ERP, ale nie starać się wymyślać na nowo koła albo prochu. To już zostało wymyślone. Nie widzę potrzeby rozmawiania o wymiarach finansowych dłużej niż kwadrans.

Mamy w swoim portfolio taką propozycję, o której wspomniałem, czyli wdrożenia w określonym budżecie w czasie 6-12 tygodni. Tam jest przestrzeń na troszeczkę więcej porozmawiania, podyskutowania z naszymi specjalistami o tym jak coś może działać, jak powinno, jak to u nas jest. Jeżeli chodzi o zdecydowaną większość firm, to pewne podstawowe procesy finansowo-księgowe przebiegają bardzo podobnie.

My je możemy potem wyginać, możemy je rozwarstwiać, rozciągać, ale gdzieś na końcu pewne podstawy są niezmienne.

Marek Mac: Ja bym jeszcze podkreślił, że nie wolno brać pod uwagę tego, że jeżeli to jest wdrożenie w ciągu 5 dni, to jest dla małych, mikro firm. Bardziej bym powiedział, że zaczynasz rozmowę z firmą, która być może nie jest świadoma, że wystarczą jej podstawowe funkcjonalności, a podczas rozmowy faktycznie możesz te 5 dni rozwinąć do wielu mendejsów.

Michał Paluszczak: Oczywiście. Ja traktuję nasze propozycje jako swego rodzaju mapę w biegu na orientację. To troszeczkę tak, wiesz mniej więcej w jakim kierunku jest meta, ale co po drodze spotkasz już od ciebie nie zależy.

Ani od nas, ani od klienta czasami. Tak samo jest w biegu na orientację. Jeżeli dostajesz mapę i wiesz, że meta jest na północ stąd, to nie wiesz co po drodze, jakie bagno, jakie wzgórze, jakie urwisko.

I tu jest troszeczkę podobnie. Jest o tyle łatwiej przy takim podejściu, jakie proponujemy, że zawsze mamy taki twardy punkt odniesienia. Jak mówiłem o wymiarach finansowych, tak wiele innych elementów tego systemu, chociażby scenariuszy sprzedaży, możemy w bardzo prosty sposób porównać.

Co wiedzieliśmy albo z czym wchodziliśmy do projektu, z jaką koncepcją, a ile tych scenariuszy sprzedaży wydarzyło się na końcu, albo ile nam podczas analizy użytkownicy scenariuszy wykreowali albo wręcz odwzorowali z realnego życia organizacji. Wtedy się łatwiej rozmawia o tym, dlaczego coś miało zająć kwartał, a zajmie de facto 2 kwartały. Jeżeli my skupiamy się w tym naszym wzorcowym podejściu na jednym scenariuszu procesu sprzedaży, a klient z uwagi na jakiś multichannel ma tych scenariuszy 5 i do pewnego momentu prowadzimy go jedną ścieżką, a na końcu rozwarstwiamy, multiplikujemy, to w tym momencie dyskusja jest dużo bardziej partnerska, otwarta i transparentna.

To nie jest tak, że ja sobie coś wymyśliłem, tylko mogę odwołać się do tego pierwotnego dokumentu i powiedzieć, że słuchajcie, my w HappyFlow zakładaliśmy to, a jeżeli u Was jest tego pięciokrotnie więcej, to wystarczy spojrzeć na odpowiednią pozycję czasochłonności w tym pierwotnym, zazwyczaj mniej lub bardziej ją przemnożyć razy multiplikacji, która się pojawiła i wychodzi nam nowy budżet. Wychodzi nam urealnienie budżetu, może nie nowy, realny, taki, który faktycznie odpowiada temu, co firma, klienta robi.

Marek Mac: A czy to mogłaby być oferta dla firm, które chciałyby mieć pilotażowe wdrożenie, czyli sami do końca nie wiedzą, czego potrzebują, być może nie mają czasu, żeby skupić się czy na analizie, czy na swoich procesach, wdrażają sobie Business Central w 5 dni, mają to z boku jako dodatkowy system, w międzyczasie firma sobie nad tym pracuje i obudowuje swoją koncepcję w systemie, jak ma wyglądać.

Michał Paluszczak: Jak najbardziej. Myślę, że nawet można by się pokusić o formę zaproszenia Waszych odbiorców do tego rodzaju eksperymentu. Można takie wdrożenie, uruchomienie zrobić testowo w firmie, możemy pomyśleć nad ekstra koncepcją, żeby to udokumentować z Waszą pomocą i kto wie, może będzie z tego fajna powtarzalna sprawa. W ogóle jeszcze jedną z genez, cofając się skąd się te pomysły brały na takie podejście, Microsoft często pokazywał podczas swoich webinarów,  wydarzeń, przykłady firm, które budowały w oparciu o Business Central rozwiązania branżowe.

Kiedyś pamiętam taką prezentację związaną z warsztatem samochodowym, moduł magazynowy wykorzystywany jako zasobnik w warsztacie, oczywiście moduł zakupy, sprzedaż. Partnerzy tacy jak moja firma budowali w oparciu o Business Central rozwiązanie dla branży. Myśmy też szukali takiej branży, przegadaliśmy bardzo wiele z nich, budowę jachtów, branżę funeralną, sporo tego było. Za każdym razem nam się wydawało, że trafiamy na ograniczenia obiektywne albo za bardzo tej branży nie znaliśmy, nie wiedzieliśmy jak się za nią zabrać, mieliśmy zbyt mało informacji albo pomysły wydawały nam się zbyt proste, więc w pewnym momencie stwierdziliśmy, dobra przeskoczmy to, zostawmy tę branże w spokoju i zróbmy dla konkretnego typu działalności. Ten koncept, który zbudowaliśmy, gdybym miał takiego idealnego klienta przedstawić, to jest to firma usługowa, 5-10 użytkowników systemu maksymalnie, poruszających się w obszarach: finansów, sprzedaży i zakupów.

Myślę, że liczba pracowników nie ma tu większego znaczenia, bo jeżeli o takiej skali mówimy, chociażby z uwagi na szkolenia, to zmieścimy się w tych 5 dniach, czyli usługi, 5-10 użytkowników i system może działać.

Marek Mac: To, co powiedziałeś o tym eksperymencie, to jest bardzo fajny pomysł, faktycznie można by zaprosić kogoś, kto zgodziłby się na takie wdrożenie i po kilku miesiącach, czy po pół roku ponownie go odwiedzić i zobaczyć, jak mu się pracuje. Wydaje mi się, że ludzie mogą trochę bać się tej koncepcji, wiedząc, ile faktycznie kosztuje wdrożenie systemu ERP. Ja wiem, że tak jak tutaj sobie rozmawiamy, to zależy od tego, czy spełniasz takie wymogi i twoje procesy się mieszczą jakby w wymogach wdrożenia 5 dni, ale firmy chyba nie do końca są świadome i mają klapki na oczach.

To co, zapraszamy do tego eksperymentu?

Michał Paluszczak: Zapraszamy, jak najbardziej. Możemy taki eksperyment poczynić, myślę, że warto będzie poświęcić jakiś dodatkowy może komentarz.

Marek Mac: Czyli musiała być to firma usługowa?

Michał Paluszczak: Usługowa, pięciu, dziesięciu użytkowników systemu poruszających się w obszarze finansów, sprzedaż, zakupu.

Marek Mac: No to Michale, ja Ci bardzo dziękuję za udział i mam nadzieję, że nasz eksperyment ujrzy światło dzienne i zobaczymy, jaki będzie feedback.

Michał Paluszczak: Dziękuję, życzę nam powodzenia w takim razie.

Marek Mac: Dzięki.